szumi komp baterię ładuje na iPoda, wielgachne iście rodzinne walizki stękają na dywanie, letnie ubrania, wreszcie! sandały, klapki, chustki od słońca, filtr 50. za 4 godziny snu teleport czerwony na lotnisko. i wyspa drzew pośrodku oceanu utuli ryczący samolot i nasz nazimowane blade ciała, zapadłe poliki, pęczniejące brzuchy.
o tak. doczekać się nie mogę.
branoc.
ps. śniadanie o 4 30 wiosennie, słońce być może i pierwszy ptak zaświergocze ot to może lekko twarożkowo, tzw cottage cheese, białe kulki, prosto z posiekaną rzodkiewką, szczypiorkiem, grubo zmielonym pieprzem, odrobiną śmietany dla słodkości, solą. położyć na chrupkiej kromce ciemnego chleba z ziarnem. Można jeszcze dodać ogórka rześko zielonego i schłodzić całość. Zjeść na tarasie, grzejąc pięty o pręty.