Piłka w grze, słychać darcie czerwonych jap kibiców na patio, Ignac pyta: „Co to za trąby mamo?”. Piłka w grze, alleluja, petardy w sylwestra gier spoconych chlopaków i ich ogolonych ud. Bo właśnie zauważyłam w zbliżeniach, że takie one gładkie są. Czy piłkarze depilują nogi? To chyba po to by biec szybciej. Dziś robiłam jedzenie tylko dla siebie i Tyma, więc ciach skroiłam warzywa na ulubioną pieczoną wersję z rozmarynem i ugotowałam quinoa czyli komosę ryżową, zwaną również złotem Azteków. Ziarno jest niezwykle bogate w wysokowartościowe białko, które zawiera wszystkie aminokwasy niezbędne dla człowieka, oraz w sole mineralne i witaminy jak twierdzi mądry internet. Gotuje sie w proporcji 1:2 czyli właściwie jak standardową kaszę. A komosa jest taka super, że znalazła zastosowanie w programach kosmicznych NASA. Quinoa jest blada w smaku. Neutralna. Trzeba ją ożywić np. kurkumą i pikantną papryką, odrobiną sosu sojowego, ziołami, ulubionym sosem warzywnym. Ja dziś dodałam kurkumę i szafran, trochę soli morskiej, łyżkę masła a na koniec podprażone ziarna słonecznika i nasiona pinii. Z myślą, że takie to zdrowe jest, smakowało leciutko i letnio.
Odkryłam dziś w Organic niezwykłe czekolady firmy Alce Nero. Raz, że smak kakao jest powalający, mocny, ekspresyjny, to dwa że typograficzne opakowanie w kolorze ciemnobrązowym bardzo mi się podoba, proste, zgrabne. I do tego Fair Trade. Polecam. Chwila słodkiej rozkoszy. Rozrzutnie i z rozgrzeszeniem.