A zielono się zrobiło to i zielono mi… szpinak młody wypina się ze skrzynek pękato, więc kupiłam kilo i pesto szpinakowe ukręciłam. Kolor był zdumiewający, bo taki zielony intensywny soczysty; wyborny jest do kanapek z czerstwego ciemnego chleba a i do chrupkiej bagietki też, no i do oblepienia rurek makaronowych. Czerwony nie mniej urodziwe na talerzu, lekko pikantne, pachnące piniowymi orzeszkami, też zastosowanie różnorodne.
Zielone PESTO:
- makaron penne, pół paczki, może być pełnoziarnisty
- 3 duże garście świeżego młodego szpinaku
- 3 łyżki orzechów włoskich lub pinii, albo i to i to
- 1 ząbek czosnku
- pół szklanki oliwy z oliwek extra virgin
- 1 filiżanka startego sera typu Parmezan, Pecorino Romano lub Grana Padano
- pół łyżeczki soli
- świeżo zmielony czarny pieprz
- garść liści świeżej bazylii
Makaron należy ugotować al dente oczywiście 🙂 Resztę składników zmiksować, ale pozostawić ser do posypania. W garnku po makaronie wlać łyżkę oliwy, podgrzać, makaron wrzucić i pesto, razem podsmażać chwilę. A potem sypnąć serem. Jeśli zostały pinie to dodać na wierzch.
Czerwone PESTO (pesto rosso):
- makaron wstążki ( ja użył am zielonych, ziołowych)
- pół szklanki suszonych pomidorów w zalewie oliwnej
- 3 łyżki orzeszków pinii
- 2 ząbki czosnku
- pół szklanki startego parmezanu
- pół szklanki oliwy z pomidorów suszonych
- pół puszki pomidorów w sosie pomidorowym
- 1 łyżka ostrej paprykowej oliwy z oliwek
- garść liści bazylii
- pół łyżeczki soli
- szczypta czarnego pieprzu
Jak wyżej, czyli miksowanie. I zajadanie. Się.
0 odpowiedzi na “pesto day”